Nic mnie bardziej nie cieszy jak okazjonalne wkurwienie na polską księgowość. Prowadząc SaaSowy biznes internetowy, często napotykam problemy związane z księgowością. Najczęściej są one związane z ułomnymi przepisami i ciemnotą księgowych.
Na szczęście nigdy takie sytuację dłużej niż kilka minut mnie nie przejmowały. Zawsze pamiętam historię mojego kolegi prowadzącego zautomatyzowaną sprzedaż internetową jakieś 10 lat temu. Prawo polskie w tamtym czasie nie przewidziało takiej sytuacji i wymagało korzystania z kasy fiskalnej. Doprowadziło to do tego, że kasa fiskalna była podłączona do serwera przez port RS-232. Po każdym zakupie jego programu drukował paragon. Najlepiej wyobrazić sobie, jak by takie coś funkcjonowało w Allegro, Amazonie lub Zalando.
W ostatnich latach polskie prawo księgowe trochę się poprawiło, wg mnie nie jest to zasługa ludzi, tylko przymusu odpowiedzenia na rozwijający się rynek. Niestety pod takim przymusem nie działają księgowe i teraz są najwęższym gardłem.
Faktura VAT i Rachunek
Dopiero od kilku lat Fakturę VAT przemianowano na Fakturę, a działalnościom zwolnionym z VAT pozwolono wystawiać Fakturę. Była to jedna z pierwszych głupot z jakimi się spotkałem na początku prowadzenia działalności gospodarczej. Przepisy są tak głupio zdefiniowane, że definiują jaki dokument powinien mieć jakie dane, a nie w jakiej sytuacji potrzeba jakich danych. Efekt: Faktura VAT bez VAT i kilka dokumentów, które są tym samym.
Dane na fakturze
Kiedyś kupowałem zabawkę dla chrześniaka w małym sklepie z zabawkami, który prowadzi sprzedaż internetową. Do sprzedaży Pani spytała mnie o moje imię i nazwisko i adres. Powiedziałem, że nie chce faktury, a ona na to, że potrzebuje tego do sprzedaży. Potem dopiero skojarzyłem, że nie mieli kasy fiskalnej i do tego potrzeba danych nabywcy.
Powiedziałem Janek Kowalski, ul. Ptasia 8, Gdańsk. Pani zapisała i poszedłem. To jest jedna z głupszych rzeczy, jakie obecnie są w prawie księgowym. Ja nie otrzymuje żadnych korzyści z rachunku na moje dane, nikt nie weryfikuje danych, jakie podałem, więc witamy na planecie debili.
Kiedy wyślemy fakturę papierową?
Na szczęście osób, które zadaje takie pytania, jest już bardzo mało. Kiedyś zdarzało się to częściej. W przypadku tak nowoczesnych klientów też miałem bardzo ciekawe rozmowy, jedni twierdzili, że to nie jest zgodne z prawem, a inni nie wiedzieli, że taką fakturę można zaksięgować – bez podpisu! Jak to?! – XVI wiek się kłania.
Duplikaty
Duplikaty faktur są kolejnym debilizmem, jaki spotkałem. Kojarzy mi się z nieogarami, którzy po kilku latach odzywają się o duplikat faktury, który się różni tylko dopiskiem duplikat i datą wystawienia duplikatu. Po co ma zawracać dupę wystawcy faktury, skoro może sobie sam dopisać, że dopiero teraz raczył zaksięgować tę fakturę.
Nie przyjmujemy proform
Uwielbiam sytuacje, w których słyszę, że ktoś nie przyjmuje proform. Pamiętam, jak tłumaczyłem jakieś Pani z urzędu kilka dobrych lat temu, że jak kupuje u mnie usługę za 30 zł i ja jej wystawię fakturę to będę musiał wtedy pilnować, żeby mi zapłaciła i że to pilnowanie może być droższe niż sama usługa, więc nie wystawie jej faktury przed płatnością. Pamiętam jej zdziwienie. Tłumaczyła mi, że jak prosi o fakturę, to ona zapłaci. A jak nie zapłaci? Mogę wtedy się sądzić i marnować więcej czasu, dla 30 zł.
Korekty – potwierdzanie
Aktualnie jest to mój konik głupoty, który też jest związany z nieogarami, którzy nie podali prawidłowych danych lub chcą po roku zmienić dane na fakturze na firmę. Prawo zobowiązuje wystawcę do zmiany danych tylko w przypadku błędu w danych lub w kwotach. Zmiana danych na inny podmiot jest w woli wystawcy. Do niedawna korekty mogły być tylko wystawiane w wersji papierowej, ostatnio pojawiła się możliwość wystawienia jej w formie elektronicznej. Niestety polskie prawo księgowe nie byłoby sobą, gdyby nie wymyślono tego w unikalny, głupi sposób. Korekta faktury jest ważna tylko wtedy kiedy nabywca potwierdzi jej otrzymanie. W sytuacji, kiedy ktoś poprosi o korektę, Ty ją wyślesz, a on Ci nie odpisze, ani nie otrzymasz potwierdzenia odebrania, to korekta nie jest ważna. Świetnie.
Dla przykładu w Holandii nie ma czegoś takiego jak korekta, w przypadku pomyłki wystawia się notę księgową, która wymaga podpisów (jak mała umowa). Wysyłasz dokument, klient podpisuje, odsyłasz ze swoim podpisem i po sprawie. Da się? Jeżeli nie potrafimy skopiować tak prostego procesu to możemy sobie wyobrazić, jak daleko jesteśmy w tyle z innymi przepisami.
Przyszłość
Osobiście posiadam bardzo dobrą księgową, która dzieli większość opinii na przytoczone problemy. W głębi serca wierzę, że rozwijający się rynek i prywatny biznes w najbliższych latach przyspieszy poprawę przepisów księgowych. Wtedy pozostanie nam robienie kasy i nabijanie się ze starszych księgowych, które serdecznie pozdrawiam z tego miejsca.