Kubica znów w Formule 1

Robert Kubica, fot. Motorsport images

Zespół Williams F1 ogłosił, że w kolejnym sezonie jednym z dwóch pierwszych kierowców będzie Robert Kubica. Powrót wspaniały, po wypadku rajdowym z mocno poszkodowaną ręką wraca do bolidu F1. Świetna historia, świetny news, wszyscy się cieszą, ale czy powinni?

Jazda w zespołach takich jak Williams nie działa na normalnych zasadach. Jest to zespół zamykający stawkę o dużo niższym budżecie niż Ferrari czy Mercedes. W takich zespołach z reguły jeżdżą dzieci bogatych ludzi za wsparcie finansowe tatusiów. Tak np. było w tym roku z Lancem Strollem w tym właśnie zespole. Kubica niestety nie ma bogatego ojca, który mu kupi miejsce w zespole. Na szczęście ma 40 mln Polaków, którzy mu kibicują, a oni mają spółki skarbu Państwa.

100 mln od Orlenu 

Robert Kubica będzie pierwszym kierowcą w zespole dzięki 100 mln złotych od PKN Orlen. Przez 2 lata nasza spółka skarbu Państwa tyle przekaże na rzecz zespołu Williams. Czy warto? Patrząc rozsądnie, te pieniądze powinno się zainwestować w edukację dzieci i młodzieży. To jest obszar, w który powinniśmy najbardziej inwestować.

Tymczasem zachowujemy się jak Rosja, która przepala swoje pieniądze na takie zabawy np. sponsorując Gazpromem Champions League. Jaki to ma sens? Idziesz do sklepu po gaz i zastanawiasz się pomiędzy Gazpromem a Gazpolem? Niestety nie śpimy na ropie i powinniśmy wydawać pieniądze rozsądniej.

To dlaczego taka decyzja została podjęta? Wg mnie głównie jest to polityczna decyzja z dwóch powodów: 

1. Premier Morawiecki odkupuje winy za taśmy Sowy

Stare już nagrania z restauracji Sowa ujawniły kiedyś rozmowę Premiera Morawieckiego, wtedy prezesa BZ WBK:

„Miał być jeszcze Kubica, ale na szczęście złamał rękę raz, drugi…”

 – powiedział Morawiecki, odpowiadając na pytanie kogo sponsoruje BZ WBK. 

„Ja tego nie chcę, kur… Pięć dych co roku płacić. Sp…laj”

 – dodał obecny Premier.

Wypowiedź nie jest najlepsza. Rozumiem oszczędność, to jest prywatny bank, ale czy są tacy oszczędni? Bank WBK przez ostatnie lata zatrudniał w reklamach takie osoby jak: John Cleese, Kevin Spacey, Danny De Vito, Pele, Leo Beenhakker, Chuck Norris i Banderas.

2. Poprawienie nastrojów

Po ostatnich aferach ludzie chętnie przyjmą coś pozytywnego, a co może być bardziej pozytywnego niż sukces Polaka za granią? Mimo tego, że w przyszłym sezonie raczej będzie jeździł na tyłach stawki. Będziemy się cieszyli z kilku punktów, a z podium jak z mistrzostwa.

Na co można wydać 100 mln złotych?

100 mln zł można by było przeznaczyć np. na edukację programowania w szkołach. Tyle kasy starczyłoby na zatrudnienie ponad 400 programistów za 10k zł brutto miesięcznie przez 2 lata. Jaki był by zysk z tego? Ciężko powiedzieć, ale na pewno byłby to zysk. Czy nas stać teraz na fundowanie sobie dobrego nastroju w zamian za edukację dzieci?

 

Wszystkie wpisy - znajdź coś dla siebie