Uważaj na swoich przyjaciół – pierwsi podłożą Ci nogę

Dziecko mem sukcesu fot. Laney Griner

Życie jest piękne, kiedy ciągle wychodzisz poza swoją strefę komfortu. Rozwijasz się, doświadczasz, ryzykujesz, przeżywasz porażki i sukcesy. Każda osoba, która osiągnęła coś w życiu, potwierdzi te słowa, w strefie komfortu można skutecznie korzystać z toalety przez całe swoje życie.

Wychodząc z takich założeń, można pomyśleć, że każdy człowiek powinien wspierać i motywować innych ludzi do wychodzenia poza strefę komfortu. Niestety jest odwrotnie i to Ci najbliżsi powiedzą Ci, że jesteś głupi, bo chcesz coś zrobić. Powiedzą Ci, że to nie może się udać, że nic o tym nie wiesz, idź najpierw na studia, albo na jakiś kurs. Dzięki temu jest szansa, że przejdzie Ci ten zapał i nie zrobisz nic spoza swojej strefy komfortu.

Trzeba być trochę głupim, aby nie posłuchać logicznych rad swoich bliskich i znajomych. Te rady mają sens. Poza tym jest duża szansa, że to może nie wyjść, więc powiedzą wtedy dumnie – mówiłem przecież. Słuchając się takich ludzi, będziemy tacy jak oni. Będziemy żyć w tym samym, przy okazji narzekając, na co popadnie.

Wśród nic nierobiących najgorsza jest zazdrość. Takie osoby nie mają problemu z ciągłym powtarzaniem, że ten to ma osiem mieszkań, temu to się powiodło. Sami nie pracują na to, aby im się powiodło. Dodatkowo nie wykorzystują tych jego mieszkań do motywacji siebie samych. Myślę, że zazdrość jest dobrą, naturalną cechą o ile motywuje osobę zazdrosną do działania. W przeciwnym przypadku jest to złe zachowanie. Często taka zazdrość bez działania robi się strasznie toksyczna i niszczy relacje, a przede wszystkim samą osobę zazdrosną.

Jak już uda Ci się coś osiągnąć, bliscy potrafią to bardzo szybko zdeprecjonować. Stwierdzą szybko, że Ci się udało. Nie można im odmówić racji. Udało się, ale po pewnej pracy, od której oni chętnie by Ciebie odwiedli.

Na szczęście osoby, które coś robią, mają z reguły silniejszy charakter niż nieroby. Są w stanie zignorować ich motywujące rady. Ponadto fakty są takie, że nic dobrego nie powstało w głosach aplauzu i takie głosy są potrzebne. Szkoda tylko, że pochodzą najczęściej z najbliższego otoczenia.

Google – przecież nie ma co konkurować, ze świetnym Yahoo.
Facebook – po co nam kolejna sieć społecznościowa.
„Pub w pobliżu” – w tym miejscu nie może się udać biznes.

 

Wszystkie wpisy - znajdź coś dla siebie